Dziś druga odsłona makramy, która również będzie prezentem.
Swoją przygodę z makramą zaczęłam rok temu. Szukając pomysłu na długie kolczyki hihihihi których jestem zagorzałą zwolenniczką natrafiłam na makramę. Szperają w internecie poznajdowałam stare wydania książek z metodami plecenie. Wszystkie pościągałam, wydrukowałam i zabrałam się za lekturę. A że jestem taka mała Zosia samosia to stwierdziłam, że co Ja nie dam rady noo baa no pewnie, że dam :)
Pomalutku metodą prób i błędów zaczęłam się uczyć wiązania supełków. Bo na tym właśnie makrama polega, na wiązaniu supełków i w zależności jakie to supły takie wychodzą wzory.
Najpierw sobie zrobiłam komplet biżuterii z cienkiego sznurka do sutaszu inaczej soutage.
Następnie z grubego bawełnianego dekoracje na ścianę.
Później przeszłam do torebek i zrobiłam od razu dwie hihihihi bo na punkcie torebek to Ja mam bzika.
A potem już poszło z górki. Ale początki nie ukrywam były ciężkie, ile razy wiązałam a potem rozwiązywałam bo nie taki wzór wychodził jaki chciałam. Z biegiem czasu coraz lepiej zaczęło mi to wychodzić i robiłam na prezenty dla rodzinki tzn bardziej dla damskiej części hihihihi. W tym roku np. na Gwiazdkę wszystkie Panie zostały obdarowane makramową biżuterią. Oj ale się rozpisałam.
No więc to jest druga makrama dla drugiej mamy moich Przyjaciół.
Sznurek naturalny, kolor ciemna zieleń i oczywiście wzór z głowy.
Milutkiego i słonecznego dzionka dla Was Kochani :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Kochani za odwiedziny i pozostawiony komentarz :) Z wielką radością czytam je wszystkie :) Miłego dnia :)