Nowy "stary" stolik

Hej :)
Chciałabym Wam dziś pokazać rzecz, którą już dwa razy przerabiałam.
Stolik ten kiedyś zabrałam sąsiadowi ponieważ miał iść na śmieci. Kurcze tak na prawdę to u nas w domu jest dużo takich rzeczy, które uratowaliśmy przed śmietnikiem :)
Hmmm jak to o Nas świadczy :) 
Pierwszy raz jak go przemalowałam to wyglądał tak:


To była pierwsza moja praca z przemalowaniem mebelka. Wykorzystałam takie farby jakie miałam w domu, a że to był początek mojej przygody z decoupage to było ich nie wiele. 
I pierwsza serwetka jaką zakupiłam w życiu :) 
Stał tak ze trzy lata i już się mocno opatrzył. 
A ponieważ potrzebowałam w pracowni coś na papiery ścierne to pomyślałam o nim. Cały blat się unosi do góry i jest tam spory schowek.
Tylko te kolory już nie pasowały. 
Więc na początku było dużo, dużo szlifowania. 
Następnie czarna farba akrylowa. Na wierzch biała i dużo przecierek :) 
W trakcie wyglądał tak:


Aha w tle widać deski, które w między czasie malowałam na sufit w pracowni :)
Już tak mało brakuje do jej skończenia. Efektem końcowym oczywiście się Wam pochwalę :)


Po przecierkach przyszedł czas na serwetkę, którą ostatnio kupiłam. 
Bardzo lubię takie kształty a i do koloru się też przekonałam. 
Na koniec kilkanaście warstw lakieru i teraz wygląda tak:





Następny kącik pracowni jest już zagospodarowany.
Stolik, w którym zmieściły się wszystkie papiery ścierne. 
Skrzynia, którą udało się nam zakupić na olx bardzo tanio. Tam są skarby mężulka.
Bo pracownią będę hmmm muszę się dzielić z mężulkiem :)
Hahahaha żartuję oczywiście, z miłą chęcią będę się z Nim dzielić.
Nigdy nie wierzyłam w taką relację jaką My mamy. 
Jest to osóbka, która myśli tak jak ja, mówi tak jak ja i kocha to co ja. 
Od pewnego czasu spędzamy praktycznie 24 godziny na dobę razem.
Ponieważ mąż pracuje w domu tzn w garażu, a ja jakiś czas temu musiałam zrezygnować z pracy i teraz jestem młodą rencistką :) 
Wielu mówiło Nam, że po roku takiego przebywania razem będą kłótnie i krzyki. 
A to już dwa lata i mogę powiedzieć, że osoby te się mocno myliły.
Myślę, że to dzięki temu iż dobraliśmy się idealnie. Ja woda On ogień :) 
A najfajniejsze jest to, że wszystkie moje pasje On również podziela. Co ja sobie wymyślę On realizuje. 
Bo nie ma co ukrywać zdolniacha z niego jest. Umie piec grzewczy zamontować, wszystkie grzejniki po podłączać, kanalizację w całym domu zrobić a do tego wszystkie moje pomysły z drzewa zrealizować. 
Po tych 9 latach razem mogę śmiało powiedzieć,
że spotkały się dwie połówki tego samego jabłuszka :)
Ojej ale się rozpisałam :) Wracamy do stolika. 
W koncie tym leży jeszcze walizka, która czeka na metamorfozę. 



Zarówno skrzynia jak i walizka są w kiepskim stanie, bardzo obdrapane. 
Ale stwierdziliśmy, że pasują do siebie :) 


Z tego względu, że nasz dom jest stary i cała góra drewniana to mam w każdym pokoju takie belki :) 
Uwielbiam takie stare drzewo. Delikatnie ją tylko przeszlifowałam i pomalowałam na biało. 
Jeśli chodzi o podłogę to stwierdziliśmy, że w pracowni będzie surowa płyta osb. Od razu nadała odpowiedni klimat temu pomieszczeniu. 


I widok na cały kącik z lampą, o której już pisałam wcześniej. 
Znalezionej na złomie, zrobionej i podłączonej przez mężulka :) 
Co sądzicie Kochani o stoliku? 
Która wersja się Wam bardziej podoba? Ta pierwsza czy druga?
Czekam z niecierpliwością na komentarze :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Kamila :) 

7 komentarzy:

  1. Druga, chociaż obie ładne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) mnie również się druga podoba bardziej :)

      Usuń
  2. Kawał dobrej pracy z tym stolikiem,właśnie takie przedmioty mają swoją duszę,odratowane od niechybnego lodu i z czułością dopieszczone:) Stoi teraz pięknie wykonany i cieszy Wasze oko!
    Nawiązując do relacji mąż-żona ...duża piątka dla męża! Mężo który pomaga popiera i podziela pasje żony to skarb! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana :) U nas w domu jest już sporo takich rzeczy uratowanych, które dostały drugie życie i na pewno jeszcze się dużo miejsca znajdzie na następne :) A mężulek to skarb rzeczywiście tylko żeby nie próbował uciec bo go łańcuchami przykuję do bramy :) hahahaha Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Niech by spróbował uciekać, miałby z nami do czynienia, ha , ha ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Kochani za odwiedziny i pozostawiony komentarz :) Z wielką radością czytam je wszystkie :) Miłego dnia :)